
Brytyjskie gospodarstwa domowe muszą się przygotować na kryzys. W cieniu narastających napięć geopolitycznych i rosnących zagrożeń cybernetycznych, Brytyjczycy zostali wezwani do zrobienia zapasów. Choć brzmi to jak scenariusz z thrillera, to według byłego ministra obrony Tobiasa Ellwooda – to rzeczywistość, z którą Wielka Brytania musi się zmierzyć.

Czas na konserwy, wodę i gotówkę
W artykule opublikowanym w PoliticsHome, poseł i były wojskowy ostrzega przed tzw. „atakami w szarej strefie” – cichymi, trudnymi do przypisania operacjami, które mogą sparaliżować kluczową infrastrukturę kraju. Według Ellwooda nie chodzi już tylko o klasyczne konflikty zbrojne, ale o działania takie jak sabotaż podmorskich kabli, ataki dronów czy odcięcie dostępu do Internetu i energii elektrycznej. Oto jak brytyjskie gospodarstwa domowe muszą się przygotować na kryzys.
Brytyjskie gospodarstwa domowe muszą się przygotować na kryzys – lista obowiązkowa
Dlatego właśnie Tobias Ellwood apeluje do wszystkich gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii, by jak najszybciej przygotowały się na możliwe zakłócenia w codziennym życiu. Lista siedmiu niezbędnych rzeczy, które każdy powinien mieć w domu, obejmuje:
- 100 litrów wody pitnej
- Żywność o długim okresie przydatności – w szczególności konserwy i produkty, które można zjeść na zimno
- Świece i latarka
- Radio zasilane bateryjnie – kluczowe w razie awarii sieci komórkowej
- Tabletki jodu – na wypadek skażenia radioaktywnego
- Gotówka – ponieważ w razie awarii systemów bankowych karty mogą być bezużyteczne
- Zestaw pierwszej pomocy
- Do tej listy warto dodać również jedzenie dla zwierząt domowych oraz power banki, baterie i – co ważne – otwieracz do puszek.
Rząd apeluje o rozsądek – ale także o gotowość
Rządowa strona Prepare przypomina, że sytuacje kryzysowe, takie jak powodzie, wichury czy zakłócenia w dostawach prądu, zdarzają się regularnie – i choć nie zawsze są skutkiem działań wrogich państw, to przygotowanie się na nie jest zdroworozsądkowe. Władze apelują, by Brytyjczycy nie rzucali się na zakupy w panice, ale stopniowo budowali swój domowy zestaw awaryjny – dokładając jedną czy dwie rzeczy podczas cotygodniowych zakupów. Takie podejście nie tylko odciąża system handlowy, ale też pozwala uniknąć niepotrzebnej paniki.
Przeczytaj też: W Anglii ruszyła nowa fabryka broni. Wielka inwestycja koncernu zbrojeniowego
Gotowość nie oznacza strachu
Czy mamy się bać? Ellwood nie nawołuje do histerii – wręcz przeciwnie. Chodzi o świadome przygotowanie się na sytuacje, które kiedyś uważaliśmy za nieprawdopodobne. Jeszcze kilka lat temu większość z nas nie wyobrażała sobie lockdownu, pustych półek w sklepach czy pracy zdalnej jako normy. Dziś wiemy, że świat potrafi zmienić się z dnia na dzień – ostrzega express.co.uk.