Malta, maleńkie państwo na Morzu Śródziemnym, znane z bogatej historii sięgającej 6500 roku p.n.e., dziś zyskuje nowe oblicze. Dla tysięcy Brytyjczyków stała się tym, czym Dubaj był jeszcze dekadę temu – nową ziemią obiecaną dla tych, którzy pragną słońca, luksusu i… niskich podatków.
Według doniesień The Times, coraz więcej obywateli Wielkiej Brytanii przenosi się na Maltę, przyciąganych przez atrakcyjne ulgi podatkowe. Największą zachętą jest 15-procentowy podatek dochodowy od przychodów przekazanych na wyspę oraz brak podatku od zysków kapitałowych. Brzmi jak raj dla finansowo sprytnych – i właśnie dlatego wielu postanawia tam zamieszkać.
Kawałek Wielkiej Brytanii na śródziemnomorskim słońcu
Choć Malta leży tysiące kilometrów od Londynu, brytyjscy ekspaci czują się tam jak w domu. Jeżdżą po lewej stronie drogi, na rogach ulic widzą znajome logo HSBC, a w sklepach mogą kupić produkty z Marks & Spencer. Nawet czerwone skrzynki pocztowe przypominają im o ojczyźnie. Dla wielu to idealne połączenie: klimat i styl życia południa Europy z detalami brytyjskiego komfortu. Jednak dla części obserwatorów to raczej symbol „dekoracyjnego patriotyzmu” – tęsknoty za zewnętrznymi znakami brytyjskości bez chęci uczestnictwa w realnych obowiązkach społecznych.
Przeczytaj też: Malta – kiedyś brytyjska, dziś to ulubiona wakacyjna wyspa Polaków
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Cień raju: niezadowoleni Maltańczycy
Nie wszyscy jednak są zachwyceni nową falą migrantów. Lokalni mieszkańcy alarmują, że wzrost liczby bogatych cudzoziemców winduje ceny nieruchomości i pogłębia podziały społeczne. „Żyją tu, korzystają z naszej infrastruktury, ale płacą minimalne podatki” – pisze Times of Malta, wzywając do gruntownej reformy systemu podatkowego. Dla wielu Maltańczyków ich ojczyzna staje się coraz bardziej „dwuwarstwowym krajem” – z jednej strony pełnym luksusowych apartamentów dla zamożnych obcokrajowców, z drugiej zmagającym się z rosnącymi kosztami życia dla mieszkańców.
Malta kusi słońcem i niskimi podatkami
Malta z pewnością oferuje wiele – słońce, stabilność, angielski język i niskie podatki. Ale wraz z napływem zagranicznego kapitału rośnie też napięcie społeczne. Może więc pytanie nie brzmi, czy Malta jest nowym Dubajem, lecz czy chce nim zostać. Bo choć na wyspie nie brakuje czerwonych skrzynek i caterpillar cakes z M&S, trudno zignorować fakt, że nie każdy może sobie pozwolić na tak słodki smak raju. Źródło: The Guardian