Przejdź do treści
Home » WIADOMOŚCI Z UK » Trump przybywa do Londynu. Ta wizyta to test „specjalnych relacji” USA i Wielkiej Brytanii

Trump przybywa do Londynu. Ta wizyta to test „specjalnych relacji” USA i Wielkiej Brytanii

16/09/2025 15:54 - AKTUALIZACJA 17/09/2025 09:22

Wizyta Trumpa w Londynie – Z Waszyngtonu wystartował właśnie samolot prezydencki z Donaldem Trumpem i pierwszą damą Melanią na pokładzie. Brytyjska stolica przygotowuje się na przyjęcie amerykańskiego przywódcy w atmosferze pełnej symboliki i napięć – obok uroczystych parad i salw honorowych zapowiadane są protesty, a nad wszystkim unosi się cień wojny w Europie, która nie ustaje. Wizyta ma być czymś więcej niż tylko dyplomatyczną ceremonią – ma rangę strategicznego szczytu, podczas którego Londyn i Waszyngton zamierzają podkreślić swoją sojuszniczą jedność, stawiając w centrum rozmów kwestię Ukrainy.

Trump przybywa do Londynu. Co jest głównym powodem?

Plan wizyty prezydenta USA w Londynie został starannie zaplanowany, by podkreślić siłę „specjalnych relacji”. Trump przybędzie do Windsoru, gdzie powitają go król Karol III i królowa Kamila. Ceremoniał przewiduje przejazdy w karecie, wystrzały armatnie, orkiestrę wojskową i uroczysty bankiet. Obok pierwszej damy pojawi się księżna Walii Kate Middleton, co ma wzmocnić medialny wymiar wydarzenia i nadać mu szczególną rangę.

Polityczny rdzeń wizyty to jednak Ukraina. Trump, powracający do Białego Domu w wyjątkowo kruchym kontekście międzynarodowym, chce zdefiniować na nowo strategię wobec Rosji.
Źródła dyplomatyczne określają wizytę jako moment wyznaczania „nowych reguł gry”: większa koordynacja w dostawach uzbrojenia, wspólne strategie ochrony ukraińskiej infrastruktury energetycznej i jasny sygnał dla Moskwy. Symbolicznym punktem będzie Trumpa przemówienie podczas bankietu królewskiego.
Przeczytaj także: Brytyjskie media: „Polacy masowo opuszczają Wielką Brytanię!” Dlaczego coraz więcej wybiera powrót do Polski?

Cienie i protesty

Za fasadą ceremoniału kryją się jednak napięcia. Rząd Keira Starmera zmaga się z wewnętrznymi sporami, które podkopują jego pozycję, a w Londynie i Windsorze szykowana jest fala demonstracji. Na ulice mają wyjść ekolodzy, ruchy pacyfistyczne i organizacje społeczne. Obok oficjalnych obrazów przepychu i dyplomatycznych uśmiechów pojawi się równoległa sceneria – transparenty i okrzyki sprzeciwu.

W wymiarze gospodarczym planowane jest podpisanie umów o łącznej wartości ponad 10 miliardów dolarów. Obejmą one współpracę w dziedzinie technologii, sztucznej inteligencji, półprzewodników, energetyki jądrowej i obronności. Dla Londynu to szansa na wzmocnienie własnego potencjału przemysłowego po Brexicie, a dla Waszyngtonu – sposób na jeszcze ściślejsze związanie Wielkiej Brytanii z amerykańskim rynkiem.
Przeczytaj też: Rekordowy wzrost liczby Amerykanów ubiegających się o brytyjskie obywatelstwo

Najważniejsze pozostaje jednak pytanie polityczne: czy „special relationship” między USA a Wielką Brytanią w praktyce umocni się właśnie w związku stanowiskiem obu krajów wobec wsparcia dla Ukrainy? Eksperci uważają, że jeśli Londyn i Waszyngton wypracują wspólną linię i przekonają do niej resztę Europy, ta wizyta może zapisać się w historii jako moment odrodzenia siły sojuszu transatlantyckiego. Jeśli nie – grozi jej redukcja do czysto wizerunkowego spektaklu.