Przejdź do treści
Home » WIADOMOŚCI Z UK » Szczur wielkości kota w brytyjskim miasteczku. Mieszkańcy w szoku, władze mówią o inwazji gryzoni

Szczur wielkości kota w brytyjskim miasteczku. Mieszkańcy w szoku, władze mówią o inwazji gryzoni

04/08/2025 15:39 - AKTUALIZACJA 04/08/2025 15:40
Szczur wielkości kota
Szczur wielkości kota w brytyjskim miasteczku. Zdjęcie: David Taylor and Stephen Martin – Eston Ward Councillors/Facebook

Szczur wielkości kota w brytyjskim miasteczku – Dziennik „The Guardian” opisuje historię, która zaniepokoiła mieszkańców Wielkiej Brytanii i błyskawicznie obiegła media. W Normanby, niewielkim miasteczku w hrabstwie Teesside, znaleziono gigantycznego szczura o długości 56 cm. Zwierzę wielkości dorosłego kota pojawiło się w prywatnym domu, a lokalni radni ostrzegają, że problem gryzoni w regionie narasta od lat. Ich zdaniem winne są m.in. cięcia w budżecie na usługi deratyzacyjne oraz rosnąca ilość odpadów. Szczur sa coraz większe, mieszkańcy są przerażeni.

Szczur wielkości kota w brytyjskim miasteczku

Odkrycie gigantycznego szczura opisał radny Stephen Martin, który opublikował też jego zdjęcie w mediach społecznościowych. Samorządowiec podkreślił, że nie jest to odosobniony przypadek. Jak mówi, w ostatnich latach w Normanby i okolicach pojawia się coraz więcej szczurów, a ich rozmiary rosną. „Po zdjęciu od razu widać, że to nie jest normalny szczur. Jest wielki jak kota” – zaznaczył.

Sytuację pogarsza nieprawidłowe wyrzucanie odpadów. W przypadku, gdy w pojemniku na odpady zmieszane znajdą się śmieci niewłaściwego rodzaju, służby zamiast go opróżnić, jedynie go oznaczają. To powoduje gromadzenie się odpadów i przyciąga kolejne gryzonie.

Problem szczurów w wielu miastach na Wyspach

Radny David Taylor dodaje, że do pogorszenia sytuacji przyczyniła się szybka zabudowa okolicy – w krótkim czasie powstało pięć nowych osiedli. To wypchnęło szczury z pól i kanałów wprost na ulice. Problem potęguje także wzrost liczby barów typu takeaway, wyrzucanie resztek jedzenia i dzikie wysypiska.
„Szczury żyły w kanałach, ale teraz spacerują po ulicach” – mówi Taylor. Jego zdaniem mamy do czynienia z problemem ogólnokrajowym, który wymaga koordynowanej akcji rządu, samorządów, spółdzielni mieszkaniowych, wodociągów, właścicieli sklepów i lokali.
Przeczytaj także: Superbakterie: Brytyjscy badacze ostrzegają przed setkami tysięcy zgonów

Mieszkańcy bez pomocy – usługi deratyzacyjne tylko dla nieruchomości gminnych

Jak informuje „The Guardian” rzecznik rady Redcar i Cleveland potwierdził, że gmina ma tylko jednego specjalistę od zwalczania szkodników, który zajmuje się wyłącznie terenami należącymi do samorządu. Nie oferuje usług deratyzacyjnych dla prywatnych mieszkańców – mogą oni liczyć jedynie na telefoniczną poradę.
Radny Martin podkreśla, że wielu mieszkańców nie stać na prywatne firmy deratyzacyjne, a problem często zaczyna się na terenach gminnych lub należących do spółdzielni mieszkaniowych. „Oczekuje się, że prywatni mieszkańcy będą płacić za rozwiązanie problemu, który powstaje na gruntach publicznych” – zauważa.

Obaj radni domagają się przeprowadzenia pełnej inwentaryzacji gryzoni na terenie całego hrabstwa oraz przygotowania planu ich zwalczania. Apelują o podjęcie natychmiastowych działań, zanim gigantyczne szczury staną się codziennym widokiem na brytyjskich ulicach.