
Śmierć Roberta D. w Londynie – Radosław B. został uznany za winnego brutalnego zabójstwa – Do tragicznego zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku w południowo-wschodnim Londynie. Jak podaje portal mylondon, mieszkający w dzielnicy Charlton 60-letni Robert D. został brutalnie pobity na śmierć w swoim domu. Sprawcą zabójstwa okazał się 42-letni Radosław B. Mężczyzna stanął przed sądem, gdzie musiał odpowiedzieć także za ciężkie pobicie 40-letniej kobiety.

Według informacji przekazanych przez brytyjskie media, do brutalnego ataku doszło 22 listopada 2023 roku w domu ofiary przy Erwood Road. Po kłótni Radosław B. zaatakował Roberta D. oraz towarzyszącą im kobietę. Kobieta w wieku około 40 lat zdołała uciec z miejsca zdarzenia i powiadomić policję. Jak relacjonuje mylondon, kobieta również padła ofiarą przemocy ze strony napastnika. Przeczytaj także: Przełom w sprawie zaginionej Polki w Wielkiej Brytanii. Postawiono zarzut morderstwa Dalsza część artykułu poniżej
Śmierć Roberta D. w Londynie
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zastali Roberta D. żywego, lecz w bardzo ciężkim stanie. Mimo poważnych obrażeń, mężczyzna – posługując się tłumaczem w aplikacji mobilnej – zdołał wskazać swojego oprawcę. Wkrótce po złożeniu zeznań stan ofiary gwałtownie się pogorszył. Mężczyzna trafił na stół operacyjny, jednak trzy dni później zmarł w szpitalu.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była rozległa urazowa rana głowy. Radosław B., który również mieszkał przy Erwood Road, został zatrzymany wkrótce po zdarzeniu. Usłyszał zarzut zabójstwa oraz spowodowania obrażeń ciała u drugiej ofiary.
Proces przed Isleworth Crown Court zakończył się 25 czerwca 2025 roku. Ława przysięgłych uznała Radosława B. za winnego obu zarzucanych czynów. Wyrok w tej sprawie ma zostać ogłoszony 24 lipca.
Policja mówi o „strasznej śmierci przez pobicie”
Inspektor Samantha Townsend prowadząca śledztwo z ramienia londyńskiej policji powiedziała cytowana przez mylondon:
„Robert D. zginął w strasznych okolicznościach, brutalnie pobity przez kogoś, kto nazywał siebie jego przyjacielem. Dzięki temu, że mimo krytycznego stanu – zdołał bezpośrednio przekazać policjantom, kto go zaatakował, sprawiedliwości stało się zadość.”
Policjantka podkreśliła również odwagę kobiety, która przeżyła atak i od samego początku współpracowała ze śledczymi. „Okazała ogromną odwagę i determinację w wyjątkowo traumatycznej sytuacji” – dodała.