
Emerytura wypłacana przez 5 lat, nawet po śmierci. Były minister ds. emerytur, sir Steve Webb, zaproponował rewolucyjną zmianę w brytyjskim systemie emerytalnym. Chce, by każda osoba, która osiągnie wiek emerytalny, miała zagwarantowaną wypłatę przez co najmniej pięć lat – nawet jeśli umrze wcześniej. W takiej sytuacji świadczenie miałoby trafić do spadkobierców.

Emerytura wypłacana przez 5 lat, nawet po śmierci
Według Webba, który w czasie swojego urzędowania wprowadzał tzw. triple lock (zasadę corocznej indeksacji emerytur o najwyższy z trzech wskaźników: inflację, wzrost płac lub 2,5 proc.), propozycja ma być sprawiedliwym rozwiązaniem dla osób o krótszej oczekiwanej długości życia. – „Ci, którzy przez całe życie płacili składki, powinni mieć gwarancję, że oni lub ich rodziny coś z tego otrzymają” – podkreśla były minister w raporcie przygotowanym dla firmy doradczej LCP.
Rosnący wiek emerytalny i dłuższe życie
Webb jednocześnie popiera stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego – o rok co dekadę – aby dostosować system do wydłużającej się średniej długości życia. Obecnie w Wielkiej Brytanii wiek emerytalny wynosi 66 lat zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Statystyczna Brytyjka żyje dziś około 83 lat, a Brytyjczyk 79 lat. Oznacza to, że przeciętny emeryt pobiera świadczenie przez około 20 lat.
Webb przekonuje jednak, że osoby, które umrą przed osiągnięciem wieku emerytalnego, również powinny mieć zapewniony podobny „minimalny zwrot” – np. poprzez system świadczeń dla osób owdowiałych w wieku produkcyjnym.
Przeczytaj też: Brytyjski rynek pracy pod presją. Tak wysokiego bezrobocia nie było od czasów pandemii
Reforma w duchu „coś za coś”
Sir Steve Webb określa swój pomysł jako reformę typu „coś za coś” (something for something). W zamian za dłuższą pracę i wyższy wiek emerytalny, obywatele mieliby pewność minimalnej wypłaty, która nie przepada wraz ze śmiercią emeryta – pisze The Independent.
Pomysł zyskuje coraz większą uwagę w debacie publicznej. Choć jego wdrożenie wiązałoby się z kosztami, Webb przekonuje, że to konkretna odpowiedź na rosnące poczucie niesprawiedliwości wśród Brytyjczyków, którym wciąż podnosi się wiek przejścia na emeryturę.
