
„Odeszła w otoczeniu rodziny”. Żałoba w brytyjskiej rodzinie królewskiej – Oficjalny komunikat Pałacu Buckingham poinformował o śmierci członkini rodziny królewskiej. Wiadomość przekazano w piątkowy poranek, podkreślając, że zmarła spokojnie poprzedniego wieczoru w Pałacu Kensington, otoczona przez najbliższych. Flaga nad pałacem została natychmiast opuszczona do połowy masztu na znak żałoby.

Najstarsza z rodziny królewskiej: sylwetka księżnej
92-letnia Katharine, żona księcia Edwarda, księcia Kentu i kuzyna królowej Elżbiety II, była najstarszą żyjącą członkinią brytyjskiej rodziny królewskiej. Dołączyła do królewskiego dworu w 1961 roku, po ślubie w katedrze w Yorku, w obecności samej królowej i księcia Karola. Przez dekady aktywnie pełniła obowiązki reprezentacyjne, lecz jej życiowa ścieżka wyróżniała się oryginalnością. W 1994 roku, jako pierwsza od ponad trzystu lat osoba z rodziny królewskiej, zdecydowała się przejść na katolicyzm, podkreślając, że była to przemyślana i głęboko osobista decyzja.
Przeczytaj także: 10 nietypowych zasad, których musi przestrzegać księżna Kate
Pożegnanie księżnej Kentu: oficjalny komunikat

Międzynarodowa publiczność znała księżną przede wszystkim z corocznych ceremonii podczas turnieju tenisowego Wimbledon. Przez lata wręczała trofea mistrzom, a jej gest pocieszenia dla płaczącej Janie Novotnej po finale w 1993 roku i wręczenie jej pucharu pięć lat później na stałe zapisały się w historii. Księżna nie ukrywała pasji do sportu, ale równie ważną rolę w jej życiu odgrywała muzyka – aktywnie wspierała organizacje charytatywne i pracowała jako nauczycielka muzyki.

Życie poza protokołem dworu
Przez ponad dekadę księżna prowadziła zajęcia w szkole podstawowej w Hull, gdzie przedstawiała się dzieciom po prostu jako „pani Kent”. Nie zdradzała swojego arystokratycznego pochodzenia, skupiając się na pracy z uczniami i ich rozwoju. Jak podkreślała w wywiadach, to właśnie w szkolnych ławkach odkryła talenty dzieci oraz trudne realia społeczne, co zainspirowało ją do stworzenia fundacji wspierającej edukację muzyczną. „Moje serce na zawsze tam zostanie. Kocham te dzieci, kocham East Hull – nie zostałabym tam przez 13 lat, gdyby było inaczej”, przyznała kiedyś z sentymentem.

Osobiste wyzwania i trwałe dziedzictwo
Za spokojnym wizerunkiem arystokratki kryły się także trudne doświadczenia. Po urodzeniu martwego dziecka w 1977 roku księżna długo dochodziła do siebie, a lekarze mówili o „załamaniu nerwowym”. Dopiero z czasem otwarcie przyznała, że cierpiała na „głęboką depresję”, co w tamtym okresie było rzadko poruszanym tematem. Terapią okazała się dla niej muzyka.
W ostatnich latach księżna zrezygnowała z tytułu Jej Królewskiej Wysokości, wybierając prostsze, bardziej anonimowe życie i poświęcając się pracy z młodzieżą. Pozostaje w pamięci jako osoba idąca pod prąd, łącząca oficjalną rolę z codziennym życiem kobiety, matki i nauczycielki. Zostawia po sobie męża Edwarda, trójkę dzieci oraz wspomnienie łączące świat arystokracji z codziennością zwykłych ludzi, którzy znali ją po prostu jako „panią Kent”.