
Musiał zapłacić za walizkę w Ryanair, mimo, że miał Priority Boarding – Miało być szybkie wejście na pokład, a skończyło się dopłatą, nerwami i zamieszaniem na lotnisku. Pasażer Ryanaira twierdzi, że zapłacił 75 funtów za walizkę kabinową, mimo że wcześniej wykupił opcję Pierwszeństwa Wejścia na Pokład, która pozwala na wniesienie większego bagażu. O sprawie zrobiło się głośno po jego wpisie na X, który ma już ponad 7,3 milionów wyświetleń.

Musiał zapłacić za walizkę w Ryanair, mimo, że miał Priority Boarding
Użytkownik X @JeffreyPeel opisał sytuację, jaka przytrafiła się mu na lotnisku w Belfaście podczas podróży do Malagi. Napisał, że przy bramkach pracownik obsługi portu lotniczego zażądał od niego opłaty w wysokości 75 funtów, choć – jak podkreślił – miał wykupioną opcję Priority Boarding.
Do wpisu dołączył zdjęcie walizki w mierniku bagażu.
Według relacji pasażera lot był już opóźniony, a zamieszanie na bramce dodatkowo przeciągnęło boarding. W swoim opisie wskazał pracownika Swissport (firmy obsługującej m.in. odprawę i boarding), który – jak twierdzi – doprowadził do chaosu, wezwał policję i kazał jemu oraz żonie czekać do końca boardingu „pod nadzorem policji”.
W kolejnym wpisie dodał, że złożył skargę do Ryanaira. Opisał też, że na pokład wszedł dopiero po zapłaceniu 75 funtów, a współpasażerowie mieli zareagować oklaskami. Jednocześnie zaznaczył, że całą sytuację ocenia jako „karygodną”.
Jakie są zasady bagażu w Ryanairze?
Ryanair pozwala wnieść na pokład za darmo tylko jedną małą torbę — musi zmieścić się pod fotelem z przodu.
Pasażerowie, którzy wykupią Priority Boarding, mogą wejść wcześniej i wnieść dodatkowo walizkę kabinową do 10 kg oraz mały przedmiot osobisty. Taka walizka musi trafić do schowka nad głową i mieścić się w limitach 55 x 40 x 20 cm.
Przewoźnik podkreśla, że wymiary liczą się „co do centymetra”. To oznacza, że kółka i uchwyty także muszą mieścić się w dopuszczalnym rozmiarze.
Opłata przy bramce może sięgnąć 75 funtów
Ryanair od lat egzekwuje rygorystyczne zasady dotyczące bagażu. Jeśli pasażer przyniesie na bramkę bagaż uznany za zbyt duży, może usłyszeć, że musi go nadać do luku i zapłacić dodatkową opłatę, która może wynieść nawet 75 funtów.
W zdarzeniu opisanym przez użytkownika @JeffreyPeel kluczowy jest spór o to, czy walizka faktycznie przekraczała limit. Część komentujących zwróciła uwagę, że na zdjęciu w mierniku widać, że jej rączka wystaje nieco poza obrys.
Kto ma rację? Komentujący wpis na X mocno podzieleni
Pod wpisem pojawiły się skrajne opinie. Jedni sugerowali, że pasażerowie padają ofiarą przerzucania odpowiedzialności między podwykonawcą obsługującym lotnisko a linią lotniczą, a w praktyce niewiele da się z tym zrobić.
Inni odpowiadali wprost: jeśli bagaż nie mieści się w mierniku, to sprawa jest jasna. Pojawiały się też komentarze, że autor wpisu „zaryzykował i przegrał”.
Ryanair chce zwiększyć premie za wyłapywanie zbyt dużych walizek
W tekście opisano również plany Ryanaira dotyczące zachęt finansowych dla pracowników, którzy zatrzymują pasażerów próbujących wnieść na pokład ponadwymiarowy bagaż.
Podano, że osoby pracujące dla taniej linii mogą dorobić do 80 euro miesięcznie wyłącznie dzięki egzekwowaniu zasad. Szef Ryanaira Michael O’Leary miał mówić, że „absolutnie nie przeprasza” za wyłapywanie osób, które – w jego ocenie – „oszukują system”. Zapowiedział też podniesienie zachęt dla obsługi bramek.
Według dziennika Daily Mail premia dla pracowników za jedną przechwyconą walizkę ma wzrosnąć z 1,50 euro do 2,50 euro.
Sprawa opisana przez pasażera lotu z Belfastu do Malagi przypomina inne zdarzenie, o którym było głośno w mediach. Na lotnisku w Bułgarii pewna kobieta wpadła w rozpacz, płakała, klęczała, a nawet uderzała pięściami w drzwi, za którymi znajdował się autobus z pozostałymi pasażerami, po tym jak nie pozwolono jej wejść na pokład. Mimo że torba ostatecznie zmieściła się w ramce Ryanaira, nie mogła polecieć. Całe zajście zarejestrowano na nagraniu, które trafiło do mediów. Czytaj także: Dramat pasażerki Ryanaira. Płakała i błagała na kolanach, ale nie wpuszczono jej na pokład. Wszystko przez bagaż podręczny
