Koszmar w powietrzu – Lot, który miał być spokojnym powrotem do domu po wakacjach, szybko przerodził się w koszmar. Zamiast relaksującej podróży, pasażerowie doświadczyli chwili grozy, z krzykami i paniką na pokładzie.
Do incydentu doszło w końcowej fazie rejsu, kiedy to normalne operacje związane z lądowaniem zostały przerwane przez nagły wybuch przemocy. Pijany mężczyzna wywołał chaos, stawiając załogę i pasażerów w trudnej sytuacji.
Koszmar w powietrzu, pijany mężczyzna sieje panikę na pokładzie
Napastnik, Paul S., 49-latek z Wielkiej Brytanii, podróżował z Gran Canarii do Birmingham liniami TUI. Incydent miał miejsce podczas zniżania samolotu, kiedy Self wstał, aby pójść do toalety, ignorując wielokrotne prośby personelu o powrót na miejsce.
„Zaczął krzyczeć, grożąc wszystkim wokół” – wspominali pasażerowie, wciąż będący w szoku. W miarę narastającej przemocy, mężczyzna uderzył pięścią jedną ze stewardess, co wywołało jeszcze większą panikę wśród obecnych.
Przeczytaj także: 79-latka miała lecieć do Berlina easyJetem, wylądowała w Bolonii na pokładzie Ryanaira. Niewiarygodna pomyłka na lotnisku Czytaj dalej poniżej
„Samolot zaraz się rozbije”
W amoku mężczyzna krzyczał, że samolot zaraz się rozbije, co wywołało wśród pasażerów jeszcze większy strach. Załoga starała się uspokoić sytuację, nakłaniając pasażerów do pozostania na miejscach i zachowania spokoju.
Aresztowanie po lądowaniu i nadchodzący proces
Po lądowaniu w Birmingham na pokład weszła policja. Mężczyzna początkowo poddał się, mówiąc „Aresztujcie mnie”, ale później stawiał lekki opór. Funkcjonariusze szybko go unieruchomili, ku radości pasażerów, którzy nagrodzili ich oklaskami. Policja z West Midlands potwierdziła jego aresztowanie pod trzema zarzutami napaści. Proces odbędzie się 10 czerwca – informuje gbnews.com.