
Luksusowy Hotel Britannia w Londynie zamienia się w ośrodek dla migrantów – Na ulicach Canary Wharf w Londynie zawrzało. Do czterogwiazdkowego hotelu Britannia zaczęto wczoraj wnosić dodatkowe łóżka i palety z jedzeniem. Jak poinformowano, obiekt ma zostać przekształcony w tymczasowe zakwaterowanie dla osób ubiegających się o azyl. Nie wszystkim się to podoba – protestują zarówno lokalni mieszkańcy, jak i byli pracownicy hotelu, którzy dostali wypowiedzenia.

Hotel Britannia w Londynie zamienia się w ośrodek dla migrantów – protesty i kontrowersje
Brytyjskie media donoszą o napiętej atmosferze w okolicy hotelu, który otoczono metalowymi barierkami i prywatną ochroną. „Nie zasłużyliśmy na to” – mówiła ze łzami w oczach jedna z pracownic, która przyszła na ostatni dzień pracy. Zatrudnieni do tej pory przez hotel zostali zwolnieni, a na ich miejsce wprowadzono pracowników agencji.
Protesty pod Britannia Hotel to echa wydarzeń sprzed kilku dni w Epping, gdzie doszło do gwałtownych starć po zatrzymaniu azylanta oskarżonego o napaść seksualną. Demonstranci, uzbrojeni w race, starli się z policją. Funkcjonariusze zostali obrzuceni butelkami, a koszty operacji policyjnej sięgnęły już 100 tysięcy funtów.
W sprawie zamieszek aresztowano kilka osób – część z nich usłyszała zarzuty użycia przemocy lub niszczenia mienia. Policja podkreśla, że część protestujących to „zadymiarze” z innych regionów, którzy chcą celowo podgrzać sytuację.
Tymczasem liderzy polityczni komentują wydarzenia z rosnącym niepokojem. Poseł Reform UK Lee Anderson nie krył oburzenia: „To hotel, w którym normalni ludzie nie mogliby sobie pozwolić spędzić weekendu. A teraz trafiają tam nielegalni imigranci”. Z kolei nowy minister ds. mieszkalnictwa w gabinecie cieni, Sir James Cleverly, przyznał w BBC Radio 4, że rozumie frustrację lokalnych mieszkańców, ale ostrzegł przed eskalacją przemocy.
Przeczytaj także: Irlandia Północna: Zamieszki na ulicach i koktajle mołotowa w stronę domów imigrantów
„Uchodźcy są tu mile widziani” – padają głosy sprzeciwu wobec mowy nienawiści
Nie wszyscy jednak protestują. Niezależna posłanka Apsana Begum jasno zadeklarowała: „W Poplar i Limehouse uchodźcy są mile widziani. To nie imigranci są problemem, lecz ideologia skrajnej prawicy”.
Mimo zapewnień policji, że żadni azylanci nie zostali przeniesieni z hotelu w Epping do Londynu, napięcie wokół Britannia Hotel rośnie. Aktywiści skrajnej prawicy zapowiadają kolejne demonstracje. Tommy Robinson – kontrowersyjny działacz – grozi, że sprowadzi tysiące protestujących.