
To miał być projekt, który odmieni hiszpańską komunikację lotniczą. Lotnisko zbudowane za ponad 1,1 miliarda euro, otwarte w 2009 roku, miało odciążyć inne porty oraz stać się atrakcyjnym punktem dla tanich linii lotniczych z całej Europy. Ogromny pas startowy o długości 4,1 km, nowoczesny terminal dla 10 milionów pasażerów rocznie i obietnica połączenia z koleją dużych prędkości sprawiały, że inwestorzy widzieli w nim żyłę złota. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.

Hiszpańskie lotnisko widmo: miliardowa inwestycja, która nigdy nie ruszyła
Największym problemem Ciudad Real Central Airport okazała się… lokalizacja. Lotnisko wybudowano 200 km od Madrytu, czyli zdecydowanie za daleko, by podróżni wybierali je jako realną alternatywę. Obiecywana stacja AVE (hiszpańskiej kolei dużych prędkości), która miała skrócić dojazd do niecałej godziny, nigdy nie powstała.
Przeczytaj także: To urządzenie trafiło na czarną listę linii lotniczych. Teraz nie możesz mieć go w bagażu rejestrowanym
Już od startu projekt napotykał przeszkody:
- liczne protesty ekologiczne wydłużyły budowę i zwiększyły koszty,
- linie lotnicze szybko traciły zainteresowanie z powodu niskiego popytu,
- Air Berlin, Air Nostrum, Ryanair i Vueling wycofały się ze wszystkich tras.
W 2012 roku lotnisko nie obsługiwało już ani jednego regularnego lotu pasażerskiego. Firma zarządzająca zadłużyła się na ponad 300 milionów euro i ogłosiła bankructwo.
Upadek, aukcje i słynna oferta za… 10 tysięcy euro
Po zamknięciu w 2012 roku lotnisko wystawiono na sprzedaż za 100 milionów euro — i nikt nie chciał go kupić, podaje express.co.uk. Punktem kulminacyjnym kompromitacji była oferta chińskiej grupy inwestycyjnej, która zaproponowała… 10 tysięcy euro za cały obiekt wart miliard. Choć propozycję odrzucono, trafiła ona na pierwsze strony gazet na całym świecie.
Finalnie, po latach prawnych przepychanek, Flughafen sprzedano w 2018 roku za około 56 milionów euro — ułamek pierwotnej inwestycji.
Co dziś dzieje się z Ciudad Real?
Lotnisko ponownie otwarto w 2019 roku, lecz nie wróciło do roli portu pasażerskiego. Dziś funkcjonuje jako:
- centrum składowania i konserwacji samolotów,
- miejsce demontażu wycofanych maszyn,
- przestrzeń do parkowania odrzutowców (szczególnie podczas pandemii COVID-19).
Projekt, który miał zmienić oblicze hiszpańskiej awiacji, stał się jednym z najbardziej spektakularnych przykładów przepłaconej inwestycji publicznej, błędnych decyzji i zbyt optymistycznych prognoz.
