Przejdź do treści
Home » WIADOMOŚCI Z UK » Nadchodzi dowód osobisty. W Wielkiej Brytanii może oznaczać koniec tabu

Nadchodzi dowód osobisty. W Wielkiej Brytanii może oznaczać koniec tabu

11/06/2025 16:51 - AKTUALIZACJA 11/06/2025 16:52

Dowód osobisty w Wielkiej Brytanii – będzie przełom? Zjednoczone Królestwo jest jedynym krajem w Europie bez dowodu osobistego. Choć wielu Brytyjczyków traktowało to jako symbol wolności, wszystko wskazuje na to, że nadchodzi moment przełomu. Rząd Keira Starmera rozważa wprowadzenie BritCard – cyfrowej wersji dokumentu tożsamości, która miałaby uprościć dostęp do usług publicznych, ograniczyć nadużycia i… uspokoić nastroje wokół migracji. Pomysł już teraz budzi emocje – od entuzjazmu po oskarżenia o naruszenie prywatności.

Dowód osobisty w Wielkiej Brytanii. Nadchodzi BritCard

BritCard to propozycja cyfrowego dokumentu tożsamości, który można byłoby pobrać na smartfon lub – dla chętnych – wyrobić także w wersji fizycznej. Zgodnie z koncepcją autorów raportu think tanku Labour Together, nowy system miałby służyć do potwierdzania tożsamości przy podejmowaniu pracy, wynajmowaniu mieszkania czy korzystaniu z usług publicznych. Dokument mógłby być weryfikowany natychmiastowo przez aplikację, bez potrzeby stosowania skomplikowanych procedur.
Według zwolenników projektu, taki system uporządkowałby obecny chaos – obecnie istnieje aż 191 sposobów na rejestrację i korzystanie z serwisów rządowych w Wielkiej Brytanii, a użytkownicy muszą pamiętać dziesiątki loginów i haseł. BritCard miałby być rozwiązaniem „wszystko w jednym”, łatwym i bezpiecznym. Wsród Brytyjczyków, którzy do tej pory nie posiadali dowodu osobistego, pomysł budzi kontrowersje. Powody niechęci wynikają z historii? Przeczytaj także: Nowe przepisy w Wielkiej Brytanii. Polscy turyści narażeni na grzywnę w wysokości do 6000 euro Czytaj dalej poniżej

„Papers, please!” – strach przed utratą wolności?

Jak zauważa Polly Toynbee w swoim artykule opublikowanym w „The Guardian” pt. Digital ID cards would be good for Britain – and a secret weapon for Labour against Reform, sama koncepcja dowodu osobistego budzi w brytyjskiej świadomości skojarzenia z represyjnymi reżimami. Cytowane przez nią słowa „Papers, please!” przywołują obrazy z filmów wojennych, w których funkcjonariusze Gestapo czy Stasi żądają dokumentów.

Jednak – jak pisze Toynbee – czasy się zmieniły, a wraz z nimi postawy społeczne. Coraz więcej Brytyjczyków popiera ideę cyfrowej tożsamości. Sondaże wskazują, że ponad połowa obywateli – niezależnie od sympatii politycznych – widzi w takim rozwiązaniu szansę na uproszczenie codziennych spraw. Pomysł zyskuje poparcie nie tylko w szeregach Partii Pracy, ale również wśród dawnych ministrów spraw wewnętrznych z różnych opcji.

Karta tożsamości jako broń polityczna?

Toynbee podkreśla, że wprowadzenie cyfrowego dowodu tożsamości może być dla rządu Starmera narzędziem politycznym – sposobem na odzyskanie narracji i przeciwdziałanie rosnącej popularności partii Reform Nigela Farage’a. Karta BritCard mogłaby skutecznie ograniczyć zatrudnianie osób przebywających nielegalnie w kraju, a także utrudnić im dostęp do świadczeń i mieszkań.

Autorka przypomina, że pomysł nie jest nowy – już Tony Blair próbował wprowadzić dowód tożsamości w 2003 roku, a Komisarz Met Police nazwał ją „niezbędnym narzędziem w walce z terroryzmem”. Jednak wysokie koszty (£85) i opór społeczny sprawiły, że pomysł został porzucony w 2010 roku. Tym razem jednak cyfrowa wersja miałaby być darmowa, a rzeczywistość technologiczna – bardziej sprzyjająca.

Prawa obywatelskie kontra bezpieczeństwo

Nie brakuje jednak głosów krytycznych. Organizacje broniące prywatności – jak Big Brother Watch – ostrzegają, że cyfrowy dowód tożsamości może stać się narzędziem nadzoru i prowadzić do wykluczenia osób bez dostępu do technologii. Toynbee przypomina również o niesławnej aferze Windrush – tysiące osób, legalnie mieszkających w Wielkiej Brytanii, zostało niesłusznie uznanych za nielegalnych imigrantów z powodu błędów administracyjnych. Każdy nowy system musi gwarantować natychmiastową możliwość odwołania i interwencji, jeśli coś pójdzie nie tak.