
Chris Rea nie żyje. Brytyjski artysta, autor wielu ponadczasowych przebojów – w tym kultowej świątecznej piosenki Driving Home for Christmas – zmarł w wieku 74 lat. Informacja o jego śmierci poruszyła fanów na całym świecie. Dla milionów słuchaczy jego utwory przez lata były nieodłącznym tłem świątecznych podróży, rodzinnych spotkań i codziennych chwil.

Chris Rea należał do grona najważniejszych brytyjskich muzyków, którzy z wyjątkową swobodą łączyli rock, blues i pop. Jego charakterystyczny, lekko chropowaty głos oraz rozpoznawalny od pierwszych dźwięków styl gry na gitarze sprawiły, że trudno było pomylić go z kimkolwiek innym. Tworzył muzykę emocjonalną, nastrojową i niezwykle osobistą, trafiającą zarówno do szerokiej publiczności, jak i bardziej wymagających słuchaczy.
Chris Rea nie żyje. Zmarł w szpitalu
Christopher Anton „Chris” Rea, brytyjski wokalista, autor piosenek i gitarzysta, znany z wyjątkowego, zachrypniętego głosu oraz charakterystycznej gry slide na gitarze, zmarł w wieku 74 lat. Rzecznik rodziny przekazał, że artysta odszedł spokojnie w szpitalu po krótkiej chorobie, nie ujawniając dodatkowych szczegółów dotyczących jego stanu zdrowia. Informację potwierdziły czołowe brytyjskie media, podkreślając, że Rea do końca pozostawał ważną postacią sceny muzycznej.
Rea był autorem jednej z najbardziej rozpoznawalnych świątecznych piosenek w historii – Driving Home for Christmas. Utwór stał się nieodłącznym elementem bożonarodzeniowego okresu w wielu krajach Europy, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. Choć jego dorobek obejmuje wiele przebojów, to właśnie ta ciepła, pełna tęsknoty piosenka na trwałe zapewniła mu miejsce w kulturze masowej. Przeczytaj także: Diogo Jota nie żyje. Piłkarz Livepoolu zginął w makabrycznym wypadku w Hiszpanii
Od Middlesbrough do światowej sławy
Chris Rea urodził się 4 marca 1951 roku w Middlesbrough, rodzinie o irlandzko-włoskich korzeniach. Dorastał w robotniczym środowisku, z dala od blasku show-biznesu, jednak fascynacja bluesem i rockiem szybko popchnęła go w stronę muzyki. Z czasem wypracował własne, rozpoznawalne brzmienie, łącząc blues, soft rock, soul i pop.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat kariery sprzedał ponad 30 milionów albumów. Obok „Driving Home for Christmas” do jego największych hitów należą „The Road to Hell”, „On the Beach” czy „Josephine”. Każdy z tych utworów niesie własny ładunek emocjonalny, lecz to właśnie świąteczny klasyk co roku wraca do rozgłośni radiowych, sklepów i samochodów milionów słuchaczy.
„Driving Home for Christmas” nie stała się hitem od razu. Nagrana w połowie lat 80. i wydana w 1986 roku, początkowo przeszła niemal niezauważona. Dopiero kolejne święta sprawiły, że słuchacze zaczęli do niej wracać, odkrywając w niej coś więcej niż sezonowy przebój. Z czasem nastrojowe brzmienie i delikatna nuta tęsknoty uczyniły z niej prawdziwy klasyk.
Śnieg, korki i stary Austin Mini
W jednym z ostatnich wywiadów dla „The Independent” Rea wspominał, że inspiracją do piosenki była zimowa podróż ze studia Abbey Road do Middlesbrough. W śniegu, w korkach i przy powolnym ruchu na drodze, siedząc w starym Austinie Mini prowadzonym przez żonę, zaczął zapisywać pierwsze wersy tekstu. Jak sam później podkreślał, piosenka łączy w sobie nadzieję i ciepło z codzienną frustracją długiego stania w korku – i właśnie dlatego tak łatwo się z nią utożsamić. Czytaj dalej poniżej
Kariera, zdrowie i rodzina
Debiutancki album „Whatever Happened to Benny Santini?” (1978) przyniósł mu międzynarodową rozpoznawalność, a „Fool (If You Think It’s Over)” zapewnił nominację do Grammy. Największe sukcesy komercyjne święcił pod koniec lat 80. i na początku 90., by później coraz częściej wracać do bluesowych korzeni.
Artysta przez lata zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, w tym z rakiem trzustki i udarem. Mimo to, gdy tylko pozwalał mu na to stan zdrowia, wracał do studia i na scenę. Zawsze podkreślał, że muzyka jest dla niego formą terapii.
Pozostawił żonę Joan oraz dwie córki – Josephine i Julię – których imiona noszą jedne z jego piosenek. Motyw domu, powrotu i bliskości przewijał się przez całą jego twórczość, szczególnie wyraźnie w „Driving Home for Christmas”.
Podczas tegorocznych święt h „Driving Home for Christmas” znów zabrzmi w domach i samochodach. Tym razem jednak piosenka będzie miała zupełnie inny wymiar emocjonalny – stanie się muzycznym pożegnaniem z artystą, który w kilku prostych wersach potrafił opisać doświadczenie bliskie milionom ludzi. Dziedzictwo Chrisa Rei to nie tylko miejsca na listach przebojów, ale przede wszystkim emocje, które jego muzyka wciąż budzi i które pozostaną z kolejnymi pokoleniami słuchaczy.
