
Brytyjskie emerytury państwowe wyprowadzane za granicę. Jak pokazują dane, coraz więcej emerytur wypłacanych jest osobom mieszkającym poza Wielką Brytanią. Od 2013 roku każda osoba, która mieszkała w Wielkiej Brytanii przez co najmniej trzy lata, może płacić dobrowolne składki na ubezpieczenie społeczne NICs (National Insurance Contributions.) i tym samym „kupować” prawo do brytyjskiej państwowej emerytury. Co więcej, do kwietnia 2024 roku można było uzupełnić luki w rejestrze nawet do roku 2006, co oznacza, że wiele osób – często niebędących obywatelami Wielkiej Brytanii – miało możliwość zbudowania fikcyjnego stażu emerytalnego za niewielkie pieniądze. Koszt jednej brakującej składki to zaledwie 182 funty rocznie.

Brytyjskie emerytury państwowe wyprowadzane za granicę
To właśnie te przepisy umożliwiły tysiącom cudzoziemców zakup brytyjskiej emerytury, mimo że wielu z nich mogło nigdy nie pracować na Wyspach ani nie płacić tu podatków. Jak ujawniono, do końca marca 2024 roku aż 138 tysięcy osób wpłaciło dobrowolnie środki, uzupełniając łącznie ponad 300 tysięcy lat składkowych. Jednak HMRC nie potrafi powiedzieć, ilu z tych wpłacających to osoby mieszkające poza Wielką Brytanią. Co więcej, twierdzi, że nie ma możliwości łatwego powiązania danych o składkach z obywatelstwem lub miejscem zamieszkania.
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Gdzie trafiają brytyjskie pieniądze? Tego nikt nie wie
Tymczasem zagraniczne organizacje aktywnie promują ten system. Irlandzkie infolinie emerytalne i australijskie media reklamują możliwość uzyskania brytyjskiej emerytury jako „zbyt dobrą, by była prawdziwa” – ale legalną. Potencjalny zysk rzeczywiście robi wrażenie: za średnią wpłatę w wysokości ok. 1933 funtów można uzyskać emeryturę o wartości nawet 250 tysięcy funtów, licząc w przeliczeniu na koszt zakupu podobnej renty prywatnej.
Przeczytaj też: Miliony emerytów w Wielkiej Brytanii zagrożone nowym podatkiem
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Emerytura za grosze, dochód na całe życie
Dla wielu osób to po prostu świetna inwestycja. Nie muszą mieszkać w Wielkiej Brytanii ani płacić tam podatków. Wystarczy kilka lat formalnej obecności w kraju, by móc nabyć prawa emerytalne, które następnie zapewniają stabilny, chroniony przed inflacją dochód – do końca życia. Co więcej, korzystając z emerytury brytyjskiej za granicą, często można również pobierać dodatkowe świadczenia socjalne w swoim kraju zamieszkania.
Przeczytaj też: Opodatkowanie emerytury zagranicznej w Polsce – wszystko, co trzeba wiedzieć
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Państwo traci kontrolę nad miliardami
Claire Aston z organizacji TaxWatch komentuje całą sytuację jako niepokojącą. Jej zdaniem fakt, że HMRC nie gromadzi (lub nie chce udostępnić) informacji o miejscu zamieszkania beneficjentów, jest nie tylko niewiarygodny, ale może też świadczyć o systemowych zaniedbaniach. „Jak to możliwe, że systemy HMRC są tak źle skonfigurowane, że nie są w stanie wyciągnąć tych informacji?” – pyta retorycznie. Państwowa emerytura to ogromna pozycja w budżecie – w 2023 roku wyniosła 142 miliardy funtów, czyli aż 14% wydatków rządu. Trudno uwierzyć, że mimo tak gigantycznych kosztów, państwo brytyjskie traci kontrolę nad tym, gdzie te środki trafiają – i kto tak naprawdę na nich korzysta. źródło: newstatesman.com