
Błękitna Laguna na malutkiej wysepce Comino od lat zachwyca turystów swoim krystalicznie czystym, turkusowym kolorem wody i malowniczym krajobrazem, przypominającym scenerię z bajki. Comino, wraz z sąsiednimi wyspami Maltą i Gozo, należało niegdyś do Wielkiej Brytanii, a dziś jest jednym z najbardziej znanych symboli tego śródziemnomorskiego archipelagu. To właśnie tutaj powstawały ujęcia do takich hitów jak Hrabia Monte Christo, Troja czy Gra o tron. Niestety, w ostatnich latach to rajskie miejsce zmaga się z ogromnym problemem – nadmierną turystyką, która zamieniła Błękitną Lagunę w prawdziwe „piekło na Ziemi”, uderzające zarówno w komfort odwiedzających, jak i w delikatny ekosystem wyspy.

Turystyczny raj czy koszmar?
Comino to niewielka wyspa o wymiarach zaledwie 3 na 5 km, położona między Maltą a Gozo. Kiedyś była niemal bezludnym azylem dla tych, którzy szukali odpoczynku od zgiełku cywilizacji. Niestety, media społecznościowe rozdmuchały jej popularność, przyciągając tysiące turystów pragnących uwiecznić jej surrealistyczne krajobrazy na Instagramie. W sezonie letnim przystań staje się niemal nie do poznania. Tysące turystów ściska się na wąskim wybrzeżu, śmieci wylewają się z przepełnionych koszy, a głośna muzyka z motorówek zagłusza naturalne dźwięki przyrody.
Przeczytaj też: 10 najczęstszych błędów popełnianych przez turystów we Włoszech
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Błękitna Laguna na Comino jest zagrożona
Zbyt duża liczba odwiedzających oznacza nie tylko brak komfortu, ale przede wszystkim degradację środowiska. Woda w Błękitnej Lagunie staje się coraz bardziej zanieczyszczona, wybrzeże zaśmiecone, a delikatna roślinność zadeptywana przez tysiące stóp. Problem narastał przez lata, a frustracja lokalnych mieszkańców i ekologów osiągnęła punkt krytyczny.
W 2022 roku aktywiści z organizacji Movimenti Graffiti postanowili działać, usuwając z wyspy leżaki i łóżka do opalania, sprzeciwiając się komercjalizacji przestrzeni publicznej. Ich działania zwróciły uwagę na problem i wymusiły na władzach reakcję.
Przeczytaj też: Ta słoneczna wyspa kiedyś należała do Wielkiej Brytanii. Dziś jest popularnym kierunkiem wakacyjnym
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Nowe przepisy – szansa na zmianę?
W odpowiedzi na rosnące niezadowolenie, maltański rząd wprowadził w tym roku dzienny limit turystów odwiedzających Comino. Liczba jednodniowych wycieczkowiczów została zmniejszona z 10 000 do 5000. To duży krok w stronę ochrony wyspy, ale zdaniem ekspertów, to wciąż za mało. Sugerują oni wprowadzenie systemu biletowego, aby lepiej kontrolować ruch turystyczny i ograniczyć szkody dla przyrody – pisze BBC.
Przewodniczka turystyczna Joanne Gatt zauważa, że wielu turystów wyjeżdża z Comino rozczarowanych. „Jadą tam spodziewając się raju, a zastają chaos i przeludnienie” – mówi. Wprowadzone limity mogą poprawić sytuację, ale pytanie brzmi: czy to wystarczy?
Przeczytaj też: Mały europejski region, w którym mówi się rzadkim językiem „najbliższym angielskiemu”
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Czy Comino może odzyskać dawny blask?
Comino nie jest jedynym miejscem na świecie, które musi zmierzyć się z problemem nadmiernej turystyki. Wenecja wprowadziła opłaty dla jednodniowych turystów, a Ateny ograniczyły liczbę odwiedzających Akropol. Podobne kroki mogą pomóc ochronić Błękitną Lagunę przed dalszą degradacją.
Wielu ekspertów uważa, że same limity to za mało. Potrzebny jest kompleksowy plan ochrony ekosystemu Comino i surowsze przepisy regulujące ruch turystyczny. Czy wprowadzone zmiany wystarczą, by Błękitna Laguna znów stała się rajem, czy już na zawsze pozostanie symbolem negatywnych skutków masowej turystyki? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – jeśli nic więcej nie zostanie zrobione, przyszłe pokolenia mogą nie mieć szansy zobaczyć tego magicznego miejsca w jego pierwotnej postaci.