
Błękitna Laguna Europy od lat zachwyca podróżnych swoim turkusowym kolorem wody i bajkowym krajobrazem. To właśnie tutaj powstały ujęcia do takich filmowych hitów jak „Hrabia Monte Christo”, „Troja” czy „Gra o tron”. Niestety, miejsce to, niegdyś kojarzone z rajskim spokojem, stało się obecnie przykładem dramatycznych konsekwencji masowej turystyki. Błękitna Laguna, dawny symbol maltańskiego raju, dziś coraz częściej określana jest mianem „piekła na Ziemi”.

Błękitna Laguna Europy
Comino, niewielka wyspa o powierzchni zaledwie 3 na 5 kilometrów, położona jest między Maltą a Gozo. Przez lata była niemal bezludnym azylem, przyciągającym osoby szukające wytchnienia od cywilizacyjnego zgiełku. Popularność wyspy gwałtownie wzrosła wraz z rozwojem mediów społecznościowych, które uczyniły z Błękitnej Laguny pożądane tło do wakacyjnych zdjęć. W sezonie letnim wąskie wybrzeże staje się zatłoczone do granic możliwości, a przyroda traci swój dawny urok pod naporem tysięcy odwiedzających.
Przeczytaj też: Zachwycająca europejska wyspa z błękitnym morzem – w listopadzie aż 23°C!
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Skutki masowej turystyki
Nadmierna liczba odwiedzających to nie tylko dyskomfort, ale przede wszystkim poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego. Woda w lagunie staje się coraz bardziej zanieczyszczona, a wybrzeże zasypane odpadkami. Wielu turystów, chcąc uchwycić unikalne widoki, ignoruje zasady ochrony środowiska. Z przepełnionych koszy wysypują się śmieci, głośna muzyka motorówek zagłusza naturalne dźwięki. W efekcie miejsce, które miało być oazą spokoju, stało się symbolem turystycznego chaosu. Aktywiści podkreślali, że bez zdecydowanych kroków Błękitna Laguna może na zawsze utracić swój unikalny charakter. Temat ochrony tego miejsca stał się przedmiotem debaty publicznej i przyciągnął uwagę zagranicznych mediów, w tym BBC.
Nowe ograniczenia w odpowiedzi na kryzys
W odpowiedzi na narastające niezadowolenie społeczne maltański rząd zdecydował się na wprowadzenie dziennego limitu liczby turystów na Comino. Liczba jednodniowych gości została zredukowana z 10 000 do 5000. Choć to wyraźny krok w kierunku ochrony wyspy, eksperci zwracają uwagę, że ograniczenia mogą okazać się niewystarczające. Sugerują wprowadzenie systemu biletowego, który pozwoliłby jeszcze lepiej kontrolować napływ turystów i zminimalizować szkody dla przyrody. Czas pokaże jakie rozwiązanie okaże się najbardziej skuteczne.
