
Wielu pasażerów korzystających z kolei w Anglii powinno przygotować się na kolejną podwyżkę cen biletów kolejowych. Wstępne prognozy wskazują, że począwszy od marca 2026 roku, regulowane taryfy mogą wzrosnąć aż o 5,8%. To efekt wyższego niż oczekiwano poziomu inflacji, mierzonej wskaźnikiem RPI dla lipca, który osiągnął 4,8%. Jeśli rząd zdecyduje się utrzymać dotychczasową zasadę ustalania podwyżek, przyszłoroczny wzrost cen będzie większy, niż zakładano w prognozach na poziomie 5,6%. Skala zmian już budzi niepokój osób codziennie korzystających z transportu kolejowego.
Podwyżka cen biletów kolejowych w Anglii

Podwyżka o 5,8% to odczuwalny wzrost kosztów dla wielu osób dojeżdżających do pracy lub regularnie przemieszczających się po kraju. Dla przykładu, roczny bilet z Gloucester do Birmingham może zdrożeć o 312 funtów, a z Woking do Londynu o 247 funtów. Przejazd na trasie York-Leeds będzie droższy o 176 funtów. Także posiadacze elastycznych biletów, które umożliwiają podróże tylko kilka razy w tygodniu, muszą liczyć się z dodatkowymi kosztami – roczna podróż z Cambridge do Londynu będzie kosztować o 268 funtów więcej.
Przeczytaj też: Sekrety licytacji zaginionego bagażu. Co kryją w środku nieodebrane walizki?
Jeszcze bez ostatecznej decyzji
Ministerstwo Transportu (DfT) zapowiedziało, że ostateczna decyzja dotycząca regulowanych taryf na 2026 rok zostanie podjęta i ogłoszona później w tym roku. Przedstawiciele resortu podkreślają, że starają się znaleźć kompromis pomiędzy przystępnością cen a kosztami ponoszonymi przez podatników. Około połowa wszystkich biletów kolejowych w Anglii to tzw. bilety regulowane – obejmujące głównie bilety okresowe oraz część biletów powrotnych poza godzinami szczytu. Ich ceny są bezpośrednio ustalane przez rząd w Londynie, a podobne rozwiązania stosowane są także w Szkocji i Walii.
Kontekst historyczny i systemowy
Od ponad dwóch dekad ceny biletów kolejowych w Wielkiej Brytanii rosną szybciej niż inflacja, z wyjątkiem roku 2023, gdy rząd zastosował największą w historii interwencję, by złagodzić skutki wysokiej inflacji po pandemii. Mimo tych działań bilety i tak podrożały wtedy nawet o 5,9% – informuje The Guardian. Dziś nowy rząd prowadzi proces stopniowej nacjonalizacji przewoźników kolejowych, a docelowo kontrolę nad funkcjonowaniem oraz infrastrukturą przejąć ma instytucja Great British Railways.