Przejdź do treści
Home » WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA » Na tym letnim obozie prowadzonym przez babcie dzieci uczą się umiejętności kulinarnych i otrzymują porady życiowe

Na tym letnim obozie prowadzonym przez babcie dzieci uczą się umiejętności kulinarnych i otrzymują porady życiowe

04/08/2025 11:20 - AKTUALIZACJA 04/08/2025 12:08
Letnie kolonie z babciami Foto: Babcia czytająca książkę dziewczynce

Letnie kolonie z babciami. W południowej Kalifornii, w mieście Fullerton, odbył się niezwykły obóz letni, który różni się od typowych wakacyjnych kolonii. Zamiast młodych instruktorów – rządziły tam babcie. „Intergenerational Summer Camp”, czyli Międzypokoleniowy Obóz Letni, to inicjatywa stworzona przez organizację non-profit Olive Community Services, mająca na celu zbliżenie starszego i młodszego pokolenia.

Letnie kolonie z babciami Foto: Babcia gotująca z dziewczynką

Letnie kolonie z babciami – gotowanie, szycie i mądrości życiowe

Każdego tygodnia dzieci w wieku od 8 do 14 lat uczyły się nie tylko gotowania pod czujnym okiem starszych pań, ale także praktycznych umiejętności rękodzielniczych: szycia, haftu, robienia biżuterii z gliny czy własnoręcznego przygotowywania kartek okolicznościowych. W powietrzu unosił się zapach czosnku i imbiru, a dzieci z zainteresowaniem obserwowały, jak jedna z babć w fartuchu prezentuje przepis na smażonego kurczaka – relacjonuje The Independent. Dla wielu starszych kobiet udział w obozie to coś więcej niż tylko nauczanie – to okazja do przełamania samotności. „Izolacja i samotność to ogromne wyzwania dla osób starszych.
Przeczytaj też: Najlepsze kierunki wakacyjne dla osób 65+: Spakuj walizkę i ruszaj w drogę!
Dalszy ciąg artykułu poniżej

Wiele dzieci nie ma dziś okazji uczyć się takich umiejętności w szkole

W ostatnim tygodniu obozu dziewięcioletnia Janna Moten wraz z koleżankami uczyła się obsługi maszyny do szycia. Chociaż żartowała, że przyszła głównie dla jedzenia, z dumą prezentowała własnoręcznie uszytą kieszonkę. „Szycie nie jest trudne, tylko ciężko utrzymać proste linie,” przyznała, dodając, że babcie z obozu są znacznie łagodniejsze niż jej własna. Instruktorki zauważają, że wiele dzieci nie ma dziś okazji uczyć się takich umiejętności w szkole. Dzięki takim zajęciom można wypełnić tę lukę. Dla niej samej kontakt z dziećmi był bardzo cenny – jej wnuki mieszkają daleko. To lato w Fullerton było więc nie tylko pachnące czosnkiem i przyprawami, ale też pełne bliskości, uważności i międzypokoleniowej wymiany serc.
Przeczytaj też: Chcesz przejść na emeryturę przed sześćdziesiątką? Oto, jak to zaplanować w Wielkiej Brytanii