Dlaczego wielu osobom robi się niedobrze w aucie elektrycznym? Nudności podczas jazdy samochodem to problem znany nie od dziś, zwłaszcza pasażerom podróżującym na tylnym siedzeniu. Jednak w ostatnim czasie coraz więcej osób skarży się na złe samopoczucie właśnie podczas podróży autem elektrycznym. Skąd ten efekt? Naukowcy zaczynają dostrzegać pewne zależności.
Podobnie jak w przypadku choroby morskiej, przyczyną dolegliwości może być tzw. konflikt sensoryczny — nasze oczy odbierają inne bodźce niż zmysł równowagi. Gdy mózg nie potrafi prawidłowo przetworzyć tych sprzecznych informacji, reaguje zawrotami głowy i mdłościami. Czy w autach elektrycznych zachodzi ten sam mechanizm?
Według ekspertów – bardzo możliwe. William Emond, który zajmuje się badaniem tego zjawiska, tłumaczy w rozmowie z „The Guardian”: „Silniejsze nudności w autach elektrycznych mogą wynikać z braku doświadczenia – zarówno u kierowców, jak i pasażerów. Mózg próbuje zinterpretować siły działające na ciało w oparciu o wcześniejsze doświadczenia z pojazdami spalinowymi, które zachowują się zupełnie inaczej.”
Przeczytaj także: Co czwarty sprzedany samochód w 2025 będzie elektryczny
Dlaczego wielu osobom robi się niedobrze w aucie elektrycznym?
W klasycznych samochodach spalinowych występuje więcej wibracji, hałasu i innych fizycznych sygnałów, do których nasz organizm zdążył się przyzwyczaić. Gdy auto przyspiesza, słychać wycie silnika, czuć drgania karoserii, a fotele lekko się poruszają. To daje jasny sygnał: „trzymaj się, ruszamy”. W samochodach elektrycznych tego po prostu brakuje – wszystko odbywa się niemal bezgłośnie i bez wibracji.
Kilka badań naukowych potwierdza już te przypuszczenia. Jedno z nich, opublikowane w 2020 roku, wskazuje, że to właśnie brak dźwięku silnika jest jednym z głównych czynników wywołujących mdłości. Badacze sugerują nawet, że sztucznie generowane odgłosy silnika wewnątrz kabiny mogłyby pomóc w ograniczeniu tych nieprzyjemnych objawów.
Wraz z rosnącą popularnością pojazdów elektrycznych temat staje się coraz bardziej aktualny – i wygląda na to, że to dopiero początek badań nad tym zjawiskiem.